Film

Akwen psychiatryczny

Recenzja filmu: „Gdzie jest Dory”, reż. Andrew Stanton

Cierpiąca na zaniki pamięci rybka Dory nie wzrusza tak bardzo jak zagubiony Nemo. Cierpiąca na zaniki pamięci rybka Dory nie wzrusza tak bardzo jak zagubiony Nemo. Disney/Pixar / materiały prasowe
W filmie szwankuje przede wszystkim fabuła prowadzona w duchu staroświeckiej, disneyowskiej bajki dla maluchów bez ambicji wciągnięcia w dziecinną intrygę dorosłych widzów.

Po 13 latach, jakie minęły od spektakularnego sukcesu „Gdzie jest Nemo?”, bohaterowie popularnej animacji wracają. Zgodnie z sugestią zawartą w tytule tym razem role ulegają odwróceniu. W „Gdzie jest Dory” mały błazenek Nemo trzyma się dzielnie boku swego ojca, za to w tarapaty wpada niesforna Dory, niebieskoskóra rybka z gatunku pokolców cierpiąca na zaniki pamięci krótkotrwałej. Dziwna przypadłość – trudno jej się skupić na dokończeniu zdania, gdyż po chwili zapomina, o czym mówiła – dawała nadzieję na popis surrealistycznej wyobraźni, co przy talencie twórcy „Wall-E” oraz „Dawno temu w trawie” mogło zaowocować dziełem jeszcze bardziej dowcipnym i nasyconym podtekstami niż rewelacyjny „Zwierzogród”.

Gdzie jest Dory, reż. Andrew Stanton, prod. USA, 93 min

Polityka 25.2016 (3064) z dnia 14.06.2016; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Akwen psychiatryczny"
Reklama