O poczuciu humoru Belgów mamy raczej mgliste wyobrażenie, więc jest okazja, żeby się czegoś dowiedzieć. Debiut Xaviera Serona to czarna komedia, z akcentem na czarna. Nie tylko dlatego, że reżyser zdecydował się na czarno-białe zdjęcia. Głównym bohaterem filmu jest zbliżający się do czterdziestki nieudacznik, niespełniony aktor zatrudniony w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Nudniejszej pracy nie mógł chyba znaleźć. Na tym jednak nie koniec pecha. Jego matka choruje na raka, ściślej na raka piersi – szczegół ma znaczenie, kiedy bowiem badania pokażą, że kobieta nieoczekiwanie wraca do zdrowia, syn poczuje, że przejął od niej chorobę, zlokalizowaną dokładnie w tym samym miejscu. Co można interpretować filozoficznie – skoro matka przekazała mu życie, to może przekazać też śmierć.
O matko! Umrę…, reż. Xavier Seron, prod. Belgia/Francja, 90 min