Serialowy debiut twórcy oscarowego „Wielkiego piękna” ma wszystkie cechy jego filmów: wizualny przepych, głębokie spojrzenie w dusze bohaterów i ton – na poły ironiczny, na poły poważny. Różnica – na korzyść serialu – leży w portretowanym środowisku i w przełomowym momencie, w którym jest portretowane. Oto Stolica Apostolska mierzy się z nowo wybranym papieżem – pierwszym Amerykaninem na Piotrowym Tronie, w dodatku najmłodszym w historii, bo 47-letnim, i najprzystojniejszym (Jude Law). Oglądamy więc rewolucję, tyle że Pius XIII jest fundamentalistą, zaprzeczeniem Franciszka. „Młody papież” zaskakuje każdą sceną. A ton serialu faluje od satyry na watykańską biurokrację po całkiem serio stawiane pytania natury duchowej i politycznej. Po pokazie na festiwalu w Wenecji krytycy pisali o „House of Cardinals” (gra z „House of Cards”, serialem o politycznych intrygach w Białym Domu) – też słusznie.
Młody papież, reż. Paolo Sorrentino, HBO, od 28 października, godz. 20.10 i HBO GO