Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Piekło skute lodem

Recenzja filmu: „Manchester by the Sea”, reż. Kenneth Lonergane

Casey Affleck (z lewej) i Kyle Chandler w tragifarsie rodzinnej Casey Affleck (z lewej) i Kyle Chandler w tragifarsie rodzinnej Claire Folger/K Period Media / materiały prasowe
Wszystko w „Manchester by the Sea” kręci się wokół poczucia winy, atmosfery podwójnej żałoby.

Wszystko w „Manchester by the Sea” kręci się wokół poczucia winy, atmosfery podwójnej żałoby. Albo fatum skazującego ludzi na samotność, przegraną i wieczne powtarzanie głupich błędów. Casey Affleck gra tu unikającego wzroku oraz towarzystwa dozorcę, mieszkającego w suterenie w skutej lodem dzielnicy Bostonu. W nocy pije i rozładowuje agresję w przypadkowych bójkach. W dzień zajmuje się naprawą zepsutych instalacji, przepycha zatkane rury w toaletach i za nic nie daje się sprowokować. Wyjaśnienie jego zagadkowego zachowania zajmuje autorom filmu blisko godzinę. Z retrospekcji, które początkowo trudno odróżnić od akcji rozgrywającej się w czasie teraźniejszym, wynika, że przyczyną zablokowania (bólu) jest śmierć starszego brata bohatera oraz wcześniejsza rodzinna tragedia, za którą ponosi on odpowiedzialność.

Manchester by the Sea, reż. Kenneth Lonergane, prod. USA, 135 min

Polityka 3.2017 (3094) z dnia 17.01.2017; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Piekło skute lodem"
Reklama