Czarujące połączenie komedii i dramatu wojennego, zrealizowane lekką ręką przez Lone Scherfig („Była sobie dziewczyna”). O tym, że trzeba było obowiązkowego poboru do wojska, by kobiety dostały szansę pisania dla filmowych produkcji brytyjskiego ministerstwa propagandy. A przy okazji dla 30 mln Brytyjczyków, którzy co tydzień chodzili w czasie drugiej wojny światowej do kina. Gemma Arterton w inteligentny, zdystansowany sposób gra scenarzystkę Catrin Cole, postać opartą na życiorysie pionierki Diany Morgan. Za niższą stawkę niż jej koledzy (i przy braku wzmianki w napisach końcowych) wystukuje na maszynie „slop”, czyli wiarygodnie brzmiące dialogi dla aktorek. Odkrywa, że historia, jaką ma opisać w scenariuszu – o bliźniaczkach, które popłynęły łodzią ojca ratować żołnierzy z Dunkierki – nie była w rzeczywistości zbyt heroiczna.
Zwyczajna dziewczyna (Their Finest), reż. Lone Scherfig, prod. Wielka Brytania, 2016, 110 min