Bałkański kocioł
Recenzja filmu: „Na mlecznej drodze (On the Milky Road)”, reż. Emir Kusturica
W romans wojenny w klimacie magicznego realizmu Emira Kusturicy wpompowano sporo pieniędzy, co widać po rozmachu i efektach specjalnych. Malownicze górskie krajobrazy wyglądają niemal tak egzotycznie, jak na starych westernach w technicolorze. Do tego zdjęcia podwodne i unoszące się nad ziemią postaci wyjęte prosto z obrazów Chagalla.
Jednak ani udział pięknej Moniki Bellucci w roli eksfemme fatale zmuszanej do zamążpójścia za podstarzałego wojaka, ani obecność sporo młodszej seksbomby Slobody Mićalović jako byłej mistrzyni gimnastyki artystycznej i rywalki zakochanej w tym samym „świętym szaleńcu” (gra go Kusturica), nie są w stanie zrównoważyć niedostatków „Na mlecznej drodze”. Filmu naiwnego, wtórnego. Nawet wątek miłosny, celowo wpisujący się w tragiczny splot wydarzeń, przedstawiony w słynnym radzieckim wyciskaczu łez „Lecą żurawie”, zamiast wzruszać, irytuje. Niestety, nie wnosi do jego wcześniejszych dokonań nic poza solidną dawką narcyzmu reżysera i maczystowskiej ideologii.
Na mlecznej drodze (On the Milky Road), reż. Emir Kusturica, prod. Meksyk, USA, Wielka Brytania, Serbia 2016, 122 min