Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Lekkość zabijania

Recenzja filmu: „Letnia szkoła życia”, reż. Laurent Cantet

Matthieu Lucci (Antoine) i Marina Foïs (Olivia). Matthieu Lucci (Antoine) i Marina Foïs (Olivia). Against Gravity / materiały prasowe
Ambitna, choć niepozornie wyglądająca próba zdiagnozowania stanu umysłów młodych Francuzów w związku z ostatnimi zamachami terrorystycznymi.

Jako dramat społeczny „Letnia szkoła życia” nie docieka politycznych motywów zbrodni popełnionych m.in. w paryskim teatrze Bataclan czy w Nicei. Te wydają się oczywiste. Twórców interesuje ich skutek. Proces radykalizacji francuskiej młodzieży sprzymierzającej się ze skrajną prawicą. Postępująca alienacja, kult przemocy. Związek między bezinteresownym mordem, terroryzmem a zbrojnym oporem – jak to ujmuje jeden z bohaterów. A także sposób odzwierciedlenia tych zjawisk w mediach (sztuce). Palące i wielce skomplikowane problemy zostają prześwietlone na przykładzie dynamicznie zmieniających się relacji wewnątrz grupy edukacyjnej, pracującej w czasie wakacji pod okiem znanej pisarki nad napisaniem wspólnej powieści kryminalnej osadzonej w realiach upadłego przemysłu stoczniowego w La Ciotat.

Reżyser Laurent Cantet, autor nagrodzonej Złotą Palmą „Klasy”, powtarza tu częściowo swoje obserwacje o rasowych i kulturowych różnicach (uprzedzeniach) uniemożliwiających wypracowanie wspólnego stanowiska w mikrozbiorowości złożonej z muzułmanów, czarnoskórych oraz białych radykałów. Tym razem jednak ciągnie go wyraźnie w stronę literackich paralel, szczególnie do „Obcego” Camusa, co niekoniecznie wychodzi filmowi na dobre.

Letnia szkoła życia (L’atelier), reż. Laurent Cantet, prod. Francja, 113 min

Polityka 36.2018 (3176) z dnia 04.09.2018; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Lekkość zabijania"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną