Olśniewająco dojrzały debiut Węgra László Nemesa sprzed czterech lat przyniósł mu Oscara, śrubując oczekiwania co do kolejnego projektu. Od autora „Syna Szawła”, ucznia Béli Tarra, a zarazem spadkobiercy radykalnych pomysłów Miklósa Jancsó, spodziewano się czegoś równie wybitnego, odważnego, przełomowego, oryginalnego, lecz tylko nieliczni przeczuwali, że to się może naprawdę udać. Drugi film Nemesa potwierdza jego wyjątkowy talent, chociaż nie wszyscy uznają „Schyłek dnia” za arcydzieło. Kostiumowe widowisko osadzone w przededniu wybuchu I wojny światowej jest perfekcyjnie skonstruowanym sensacyjnym dramatem, tak dalece odbiegającym od kryminalnej konwencji, że może się wydać przydługą, rozwlekle i na jednej nucie prowadzoną obyczajówką. Kiedy staje się jasne, jaką zasadą rządzi się ta pozornie lekka i pięknie filmowana fabuła, nagle cała historia przemienia się w wyrafinowaną alegorię anarchii moralnej, kosztownego stylu życia, próżności, schyłkowej kultury i tego, co z grubsza bywa określane mianem fin de siècle.
Schyłek dnia (Napszállta), reż. László Nemes, prod. Węgry 2018, 144 min