David Harbour (znany ze „Stranger Things”) ledwie poprawnie gra skonfliktowanego wewnętrznie czerwonego demona.
Duże stężenie obrzydliwych, krwawych scen w „Hellboyu” szybko znieczula. A ponieważ realizowane są z pomocą nie najlepszych komputerowych efektów specjalnych, towarzyszy im też ciągle wrażenie wizualnej niespójności. To samo dotyczy wygenerowanych wampirów, goblinów i domków na kurzej nóżce, które, choć pochodzą ze wspaniałej menażerii klasyki komiksu Mike’a Mignoli, są po prostu brzydkie. Na to Neil Marshall nakłada jeszcze cienką warstewkę cienkich żartów, a także heavymetalowo-bluesową ścieżkę dźwiękową.
Hellboy, reż. Neil Marshall, prod. USA 2019, 120 min
Polityka
16.2019
(3207) z dnia 16.04.2019;
Afisz. Premiery;
s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Sztuczna jucha"