Film

Przekręt do kwadratu

Recenzja filmu: „Dżentelmeni”, reż. Guy Ritchie

„Dżentelmeni”, reż. Guy Ritchie „Dżentelmeni”, reż. Guy Ritchie Christopher Raphael/Monolith Films / materiały prasowe
Reżyser „Dżentelmenów” nawet nie próbuje udawać, że nakręcił oryginalny film.

Oglądanie „Dżentelmenów” przypomina wyprawę w przeszłość, do czasów, gdy Guy Ritchie, po premierze „Porachunków” i „Przekrętu”, był wschodzącą gwiazdą kina. Jego filmy były co prawda jedynie cieniem stylu Quentina Tarantino, ale miały znakomite tempo i niezły humor, odkryły dla świata Jasona Stathama i skutecznie zrywały z ugruntowanym przez brytyjskie kino wizerunkiem gangstera, który, nawijając cockneyem, pozostaje zarazem ucieleśnieniem stylu i elegancji. Po dwóch dekadach licznych artystycznych porażek i nielicznych sukcesów Ritchie postanowił wskrzesić ducha tamtych filmów. W centrum fabuły „Dżentelmenów” znajduje się gigantyczna plantacja konopi (a raczej kilka laboratoriów ukrytych w posiadłościach zubożałych arystokratów), którą dotychczasowy właściciel, Mickey Pearson (Matthew McConaughey), próbuje sprzedać amerykańskiemu miliarderowi (Jeremy Strong, na fali po roli w serialu „Sukcesja”), by dzięki temu wreszcie zerwać z przestępczym życiem. Warta setki milionów dolarów inwestycja staje się obiektem zainteresowania gangsterów, a także dociekliwego dziennikarza (Hugh Grant), który postanawia zaszantażować zaangażowane w transakcję strony.

Dżentelmeni (The Gentlemen), reż. Guy Ritchie, prod. USA, Wielka Brytania, 113 min

Polityka 7.2020 (3248) z dnia 11.02.2020; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Przekręt do kwadratu"
Reklama