Sygnowany przez m.in. Juliusza Machulskiego (producent kreatywny i reżyser kilku odcinków) oraz Piotra Domalewskiego (reżyser „Cichej nocy” jest tu współtwórcą scenariusza) nowy serial Canal+ nie jest kolejną sieriozną polską produkcją kryminalną. I to jest dobra wiadomość. Gorzej z tym, czym jest. „Mały Zgon” (sądząc po obejrzeniu trzech odcinków) wygląda, jakby twórca „Kilerów 2-óch” zasadził się na stworzenie rodzimej wersji serialowego „Fargo”. Wyszło lepiej niż w ostatnich produkcjach Machulskiego, ale tylko trochę. Tak jak w „Kilerach” i w ostatnim sezonie „Fargo” mamy dwóch bliźniaczo podobnych, ale tylko z wyglądu bohaterów (granych przez Piotra Grabowskiego). Tu zabrnęli w swoich żywotach do punktu, w którym nieoczekiwana zamiana miejsc jest dla nich wybawieniem, choć chwilowym, od bardzo poważnych kłopotów.
Mały Zgon, Canal+, od 8 marca, godz. 21.30, 10 odc.