Recenzja serialu: „Unorthodox”, reż. Maria Schrader

Niemiecki miniserial jest luźną adaptacją autobiograficznej książki Deborah Feldman.

Pamiętajmy o cierpieniu. Nie tylko o Egipcjanach, ale też o powstaniu Chmielnickiego, o pogromach, o nazistach. (...) Gdy ufaliśmy przyjaciołom i sąsiadom, próbowaliśmy nosić ich ubrania, mówić ich językiem, Bóg nas karał” – nawołuje w jidysz podczas szabasowej kolacji dziadek głównej bohaterki. Cierpienie staje się fetyszem chasydzkiej wspólnoty Satmar, tradycją, zasadą działania i usprawiedliwieniem samoizolacji. Kto się z tym nie godzi, chce odrobiny wolności, otwarcia na świat i poszanowania swoich indywidualnych potrzeb – jest łamany. Albo musi uciekać, jak 19-letnia Esty. 

Unorthodox, Netflix, 4 odc.