„Creepshow” to twórcze i całkiem udane nawiązanie do filmowej antologii horroru w wersji komediowej, wyreżyserowanej w 1982 r. według scenariusza Stephena Kinga przez George’a A. Romero i będącej hołdem dla komiksowych serii grozy z lat 50. XX w. Tamta składała się z pięciu historii, ta – z tuzina 20-kilkuminutowych odcinków, które znów łączy komiksowe pochodzenie. Tematyka i poziom odcinków są rozmaite, od metaforycznej historii o żałobie, piwie i przepoczwarzeniu, po odpowiedź na pytanie, do czego może doprowadzić pomylenie walizek na lotnisku. Są obowiązkowe dla gatunku trupy, walające się poza organizmem wnętrzności, tryskająca krew, wilkołaki, niesforni zmarli oraz Halloween, a pod spodem – prawdziwe emocje: samotność, żałoba, wyrzuty sumienia, chęć zemsty. Słowem – dla każdego coś miłego. Autorami sfilmowanych opowiadań są m.in. Stephen King, Joe Hill, Joe R. Lansdale czy Josh Malerman, a w obsadzie błyszczą m.in. zaprawieni w kinie grozy i pulpy David Arquette („Krzyk”), Adrienne Barbeau (oryginalny „Creepshow” i „Mgła”) czy Tobin Bell („Piła”).
Creepshow, AMC, od 22 czerwca, godz. 22.00, 12 odc.