Zapowiadało się intrygująco. Dla jednych – bo u podstaw „Ryku” stoi zbiór (pop)feministycznych opowiadań Cecelii Ahern „Głos”, dla drugich – bo stery produkcji dzierżą twórczynie świętego, według wielu przedwcześnie skasowanego przez Netflix serialu „GLOW”. Tam pod kostiumem kobiecego wrestlingu z lat 80. skrywała się nieoczywista opowieść o walce z patriarchatem i seksizmem. Tu miało być trochę podobnie – surrealistyczny sznyt półgodzinnych historii miał wyostrzać doświadczenie funkcjonowania jako kobieta w społeczeństwie. Do tego gwiazdy w obsadzie. Na zapowiedziach się niestety skończyło. Osiem serialowych historyjek to właściwie szkice.
Ryk (Roar), scen. Liz Flahive i Carly Mensch, 8 odc., Apple TV+