Film

Niepotrzebny powrót

Recenzja serialu: „Miłość ponad czasem”, reż. David Nutter

„Miłość ponad czasem”, reż. David Nutter „Miłość ponad czasem”, reż. David Nutter HBO Max
Jest niezręcznie i letnio.

Ponoć Audrey Niffenegger swoją debiutancką, wydaną w 2003 r. powieść o kobiecie żyjącej z mężczyzną cierpiącym na genetyczną przypadłość, której skutkiem są niekontrolowane podróże w czasie, napisała w reakcji na swoje niesatysfakcjonujące związki romantyczne. I w niektórych recenzjach przewija się feministyczny odbiór jej książki – krytyczne spojrzenie na promowany przez wieki model relacji, w którym kobieta jest podporządkowana mężczyźnie, organizuje swoje życie wokół niego, czeka, jak w micie o Penelopie i Odyseuszu. Częściej jednak „Żona podróżnika w czasie” była postrzegana jako apologia miłości i melodramat, taką perspektywę przyjęła i wzmocniła ekranizacja z 2009 r. („Zaklęci w czasie”, z Rachel McAdams i Erikiem Baną w głównych rolach).

Steven Moffat – scenarzysta „Doktora Who” i serialowego „Sherlocka” – wielki fan tej historii, patrzy na związek Clare i Henry’ego trochę bardziej krytycznie, ale tylko trochę. Tymczasem już w pierwszym odcinku pojawia się wątek, który każe się głęboko zastanowić nad sensem powrotu do tej opowieści. Otóż kiedy bohaterowie się poznają, Clare (artystka) ma 20 lat, a Henry (bibliotekarz) 28. Dla niego jest to ich pierwsze spotkanie, ale dla niej – 153. Gdyż starszy, 40-letni Henry odwiedzał ją, podróżując w czasie, odkąd skończyła sześć lat, niejako formując na swoją przyszłą żonę. Brzmi to kiepsko, a twórcy – i scenarzysta, i grający bohaterów Rose Leslie (Ygritte z „Gry o tron”) i Theo James (filmy z serii „Niezgodna”) – nie zadbali ani o wiarygodny komentarz, ani o silne emocje. Jest niezręcznie i letnio.

Miłość ponad czasem (The Time Traveler’s Wife), twórca Steven Moffat, reż. David Nutter, 6 odc., HBO Max

Polityka 22.2022 (3365) z dnia 24.05.2022; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Niepotrzebny powrót"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną