Desperacja twórców, by uczynić z tego filmu jeszcze bardziej ognistą serię eksplozji niż wszystkie „Bondy” razem wzięte, całkowicie przesłoniła to, co uczłowiecza bohaterów.
Czy Ryan Gosling byłby lepszym od innych kandydatem na agenta 007? Nie sposób uniknąć tego pytania, oceniając „Gray Mana” – perłę w koronie wysokobudżetowych produkcji platformy Netflix, próbującą wypełnić lukę po śp. Bondzie. W wystawnym widowisku braci Russo wybuchy i pościgi nie umierają nigdy. Jakby świat się zatrzymał na etapie beztroskich zabaw efektami specjalnymi. Popisy dorównują kinu akcji Christophera Nolana. Baletowe strzelaniny w płonącym samolocie czy fajerwerki na dachu rozpędzonego tramwaju to zaledwie preludium do krwawego grande finale, w którym anonimowe ofiary giną w iście farsowym tempie, byle tylko widz nie zdążył pomyśleć, po co to wszystko.
Gray Man, reż. Joe i Anthony Russo, prod. USA, Netflix 2022, 122 min
Polityka
31.2022
(3374) z dnia 26.07.2022;
Afisz. Premiery;
s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Mission impossible?"