Pełnokrwisty horror, podszyty wisielczym poczuciem humoru, z dobrymi rolami Piotra Żurawskiego i Olafa Lubaszenki.
Horror w rodzimej kinematografii to wciąż rzadkość: paradoksalnie łatwiej odnaleźć elementy tego gatunku w kinie autorskim niż w komercyjnych produkcjach. Na szczęście Bartosz M. Kowalski od początku kariery udowadnia, że można w polskich warunkach nakręcić czysty gatunkowo film grozy. Dylogia „W lesie już nie zaśnie nikt” ugruntowała jego pozycję jako twórcy, który umiejętnie przenosi klasyczne schematy rozrywkowe w polskie realia. „Ostatnia wieczerza” jest równie udana, przy czym odwołuje się już nie do klasycznych slasherów, lecz do popularnego nurtu filmów o egzorcyzmach i satanistycznych kultach.
Ostatnia wieczerza, reż. Bartosz M. Kowalski, prod. Polska, 89 min, Netflix
Polityka
46.2022
(3389) z dnia 08.11.2022;
Afisz. Premiery;
s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Zło nadchodzi"