Kryzys przeciętności
Recenzja serialu: „Szczęściarz Hank”, reż. Paul Lieberstein, Aaron Zelman
Profesora Hanka Devereaux poznajemy w niefortunnym momencie: jego niewybredna krytyka pracy jednego ze studentów trafiła do internetu, wywołując powszechne oburzenie i zwiastując rychły koniec kariery naukowca. Hank co prawda wychodzi z opresji obronną ręką, lecz cała afera staje się początkiem zmian w jego życiu zawodowym i prywatnym. Do głosu dochodzą zadawnione urazy, nieprzepracowane traumy i rodzinne konflikty. „Szczęściarz Hank”, luźna adaptacja powieści „Prawy człowiek” Richarda Russo, cierpi na brak konsekwencji. W najlepszych momentach jest błyskotliwą satyrą na akademicką biurokrację, w najgorszych – odstrasza epizodyczną konstrukcją i dowcipem niczym z trzeciorzędnego sitcomu.
Szczęściarz Hank (Lucky Hank), twórcy serialu: Paul Lieberstein, Aaron Zelman, HBO Max, 8 odc.