Na śmierć i życie
Recenzja filmu: „Predator: Pogromca zabójców”, reż. Dan Trachtenberg
Od czasu premiery pierwszego „Predatora” kino próbowało jakoś zagospodarować kosmicznego zabójcę, niestety zazwyczaj z dość mizernym skutkiem. To, co udawało się w komiksach i do pewnego stopnia w grach komputerowych, czyli rozbudowywanie mitologii i świata Yautja (pod taką nazwą znana jest rasa „predatorów”), na wielkim ekranie zamieniało się z reguły w mechaniczne powtarzanie schematycznych pojedynków między myśliwym i jego ofiarami. Reżyser i producent Dan Trachtenberg też nie ucieka od fabularnych klisz, ale przynajmniej stara się je umiejętnie odświeżyć, najpierw w filmie „Prey”, z akcją toczącą się wśród Komanczów w XVIII w., teraz w animowanym „Pogromcy zabójców”.
Predator: Pogromca zabójców (Predator: Killer of Killers), reż. Dan Trachtenberg, prod. USA, 90 min, Disney+