Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Koniec cywilizacji

Recenzja filmu: „Eden”, reż. Ron Howard

„Eden”, reż. Ron Howard „Eden”, reż. Ron Howard Jasin Boland
Film oparty jest na faktach, na dodatek trzyma się przebiegu wydarzeń dość wiernie.

Pod koniec lat 20. XX w. niemiecki filozof i botanik Friedrich Ritter (tu gra go Jude Law), głęboko rozczarowany kierunkiem rozwoju zachodniej cywilizacji, wyjechał wraz ze swoją cierpiącą na stwardnienie rozsiane partnerką Dore (Vanessa Kirby) na wyspę Floreana w archipelagu Galapagos, by żyć z dala od świata i ludzi. Listy, które okazjonalnie wysyłał do ojczyzny, uczyniły z niego kogoś w rodzaju tajemniczego celebryty, więc wkrótce na wyspę przybyli kolejni poszukiwacze wrażeń: rodzina Wittmerów (Daniel Brühl i Sydney Sweeney), wierząca w głoszone przez Rittera idee powrotu do natury i odbudowania w ten sposób demokracji, oraz samozwańcza baronessa (Ana de Armas) i jej dwóch kochanków z ambitnym planem wielkiego hotelu dla milionerów. Wśród przybyszów coraz częściej dochodzi do spięć i awantur, a kolejne prowadzą do nieuniknionej tragedii.

Eden, reż. Ron Howard, prod. USA, 129 min, w kinach od 5 września

Polityka 36.2025 (3530) z dnia 02.09.2025; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Koniec cywilizacji"
Reklama