Ameryka Trumpa ma swój „Dzień świra”, szkoda tylko, że w to krzywe zwierciadło nie za bardzo chce spojrzeć.
Za oceanem mediom głównego nurtu „Eddington” podobał się średnio. Pusta diagnoza prowadząca donikąd – pisano. Trudno się z tym zgodzić. To może i mało przyjemna analiza, lecz prowadząca jak najbardziej dokądś. Ari Aster nakręcił brutalną satyrę na upadający mit Ameryki, jej wyobcowanie i znikające widmo wygaszenia wojen plemiennych. Hiperrealistyczna historia rozwija się zgodnie z paranoiczną logiką „Fargo” – od pozornie błahego szczegółu wywołującego zgrzyt w życiu zakompleksionego szeryfa po trudną do zatrzymania lawinę śmiertelnych wypadków i końcową apokalipsę.
Rozmowa Janusza Wróblewskiego z Arim Asterem, pt: Histeria kontrolowana.
Eddington, reż. Ari Aster, prod. USA, 148 min, w kinach od 5 września
Polityka
36.2025
(3530) z dnia 02.09.2025;
Afisz. Premiery;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzień świrów"