Agnieszka Holland stworzyła zaskakująco odważny, pogłębiony intelektualnie portret artysty, bliższy esejowi niż klasycznej biografii. Niektórzy mogą się krzywić na nielinearność i eksperymentalną narrację, ale „Franz Kafka” jest triumfem reżyserskiej konsekwencji. Życiorys genialnego pisarza zderza się tu z jego mitem i staje kanwą dla refleksji o wybraniu, Holokauście, naturze ludzkiej. Osią, na której reżyserka buduje dramaturgię, jest napięcie między męczeństwem, mesjanizmem a dopisaną później legendą. Próbując wydobyć autora „Kolonii karnej” spod hagiografii, pomników i – jak powtarza – „spod nadmiaru słów”, Holland burzy utrwaloną w XX-wiecznej ikonografii wizję mrocznego, kapryśnego, wiecznie przygnębionego Kafki, koncentrując się na jego niebywałej wrażliwości, sile twórczej, która pozwoliła mu tworzyć wbrew trawiącemu go poczuciu wyobcowania, świadomości odrzucenia przez ojca i problemów z kobietami.
Franz Kafka, reż. Agnieszka Holland, prod. Czechy, Polska, Niemcy, Francja, 136 min, w kinach od 24 października