Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Cztery ściany piekła

Recenzja filmu: „Dom dobry”, reż. Wojciech Smarzowski

„Dom dobry”, reż. Wojciech Smarzowski „Dom dobry”, reż. Wojciech Smarzowski Paweł Tybora
Wiadomo, że kino Wojciecha Smarzowskiego dostarcza silnych emocji, że potrafi drażnić, prowokować, zmuszać do zastanowienia, a najczęściej szokuje.

Wiadomo, że kino Wojciecha Smarzowskiego dostarcza silnych emocji, że potrafi drażnić, prowokować, zmuszać do zastanowienia, a najczęściej szokuje. Każdy jego film to brutalny cios wymierzony w strefę komfortu widza. Zawsze chodzi o jakiś głębszy problem, jakieś tabu, przemilczaną patologię, usprawiedliwiającą terapię wstrząsową bezpardonowo fundowaną przez reżysera. W „Domu dobrym” jest dokładnie tak, jak nas Smarzowski do tego przyzwyczaił, tylko o wiele mocniej, boleśniej, bardziej wprost i bez żadnych zahamowań. Przy czym nie chodzi o zbrodnie i wykroczenia dokonywane przez zwyrodnialców z siekierami, tylko przez uprzywilejowanych samców alfa należących do wykształconych elit.

Po krótkim prologu wyglądającym jak romantyczna pocztówka z zagranicznej podróży poślubnej następuje gwałtowne zerwanie kurtyny. Idealny mąż grany przez Tomasza Schuchardta nagle zamienia się w gruboskórnego, pozbawionego empatii oprawcę znęcającego się fizycznie, psychicznie i w każdy inny możliwy sposób nad ciężarną żoną (Agata Turkot).

Dom dobry, reż. Wojciech Smarzowski, prod. Polska, 107 min, w kinach od 7 listopada

Polityka 45.2025 (3539) z dnia 04.11.2025; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Cztery ściany piekła"
Reklama