Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Aktorskie bestie

Recenzja serialu: „Bestia we mnie”, scen. Gabe Rotter i Howard Gordon

„Bestia we mnie”, scen. Gabe Rotter i Howard Gordon „Bestia we mnie”, scen. Gabe Rotter i Howard Gordon Chris Saunders/Netflix
Serial ogląda się świetnie przede wszystkim dzięki aktorom.

Morderca żony i psychopata, a może tylko bucowaty, nieuznający „nie” jako odpowiedzi potentat w branży budowniczej, pomawiany o najgorsze z powodu wpływów i bogactwa? Aggie Wiggs (Claire Danes), autorka jednego bestsellera, obecnie zmagająca się z blokadą twórczą, traumą rodzinną i długami, od początku skłania się ku pierwszej opcji, ale im bliżej poznaje Nile’a Jarvisa (Matthew Rhys), swojego nowego sąsiada i bohatera nowej książki, tym więcej ma wątpliwości: co do niego, ale też co do siebie. A potem akcja się zagęszcza, gra w kotka i myszkę staje się coraz bardziej niebezpieczna aż do pospiesznego i wszystko wykładającego w stylu kawa na ławę końca. „Bestia we mnie”, luźno inspirowana głośną sprawą Roberta Dursta (pokazaną m.in. w dokumencie „Przeklęty”), to thriller psychologiczny sprawnie operujący gatunkowymi schematami.

Bestia we mnie (The Beast In Me), twórcy serii: Gabe Rotter i Howard Gordon, 8 odc., Netflix

Polityka 48.2025 (3542) z dnia 26.11.2025; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Aktorskie bestie"
Reklama