Film

Samarytanka

Miłosierdzie w buddyzmie kontra to chrześcijańskie.

Zrealizowana pięć lat temu „Samarytanka” południowokoreańskiego reżysera-samouka Kim Ki-duka jest jednym z najlepszych filmów w jego dorobku. To bardzo przewrotna, mocno prowokacyjna przypowieść łącząca zadumę nad współczesną obyczajowością z religijną refleksją. Rzecz dotyczy prostytucji nieletnich dziewcząt i sensu miłosierdzia inaczej rozumianego w buddyzmie i chrześcijaństwie.

Dwie licealistki, które sprawiają wrażenie zakochanych w sobie, chcą zebrać pieniądze na bilet do Europy. Jedna chodzi z facetami do łóżka, druga zbiera kasę i organizuje spotkania z klientami. Tej, która się sprzedaje, sprawia to przyjemność. Utożsamia się ona z hinduską boginią Vasumitrą traktującą seks jako drogę do oświecenia. Druga, kiedy jej koleżanka ginie uciekając przed policją, obwinia się za jej śmierć i postanawia odpokutować za grzechy. Jednak jej pojmowanie winy i kary jest dość specyficzne.

Kim Ki-duk nieraz udowadniał, że jego myślenie kompletnie się różni od zwykle prezentowanego w kinie. To silna, wyrazista osobowość, jeden z mistrzów, któremu zawsze warto się przyglądać. Tym bardziej cieszy, że „Samarytanka” inauguruje przegląd sześciu jego filmów w kinach studyjnych. Oprócz premierowego „Oddechu” i „Krokodyla”, zostaną przypomniane jeszcze: „Łuk”, „Pusty dom” i „Time”.

 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną