Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Chaotyczna Anna

Z podświadomości 18-letniej dziewczyny.

Niedawno Francis Ford Coppola poległ w „Młodości stulatka”, mierząc się z tematem reinkarnacji, a oto znów pojawia się kolejna próba opowiedzenia bardzo podobnej historii. Tym razem przez Julio Medema, hiszpańskiego reżysera uznawanego za jednego z najbardziej oryginalnych twórców swego kraju. Medem debiutował kilkanaście lat temu arcyciekawym dramatem psychologicznym „Krowy”, opisującym poczynania ludzi z perspektywy zwierząt, niemych świadków ich tragicznych zmagań.

W „Chaotycznej Annie” koncept wydaje się równie wyszukany, chodzi mianowicie o drzemiące w podświadomości 18-letniej dziewczyny wspomnienia żywotów innych kobiet. Wychowywana na Ibizie nastolatka (Manuela Velles) trafia do artystycznej bohemy Madrytu, gdzie zakochuje się w tajemniczym Berberze (Nicolas Cazale), ożywiającym w niej tęsknotę za idealnym światem matriarchatu. Przeżywając swój pierwszy namiętny romans, poznaje też młodego hipnotyzera, wydobywającego z zakamarków jej pamięci głosy zmarłych przed wiekami dziewczyn. Wszystkie wspomnienia mają mitologiczne korzenie. Kobiety reprezentują rozmaite nacje i kultury, są strażniczkami domowego ogniska i depozytariuszkami tradycji oraz etnicznej ciągłości dawnych plemion (m.in. Indian i koczowniczych ludów Amazigh – wolnych ludzi, zwanych potocznie Berberami).

Brzmi to cokolwiek egzotycznie, a nawet pompatycznie, Medem nie popełnia jednak błędu Coppoli i nie opowiada tej bajkowej historii bez dystansu. A dzięki dopracowaniu strony wizualnej – mimo kiczowatych naleciałości – ogląda się ją z zainteresowaniem. Debiutująca na ekranie w roli wrażliwego medium Manuela Velles radzi sobie nieźle, a jej młodzieńcza uroda, eksponowana umiejętnie w kilku odważnych scenach, stanowi dodatkowy atut filmu.

 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną