Jak wyliczał Władysław Kopaliński w „Słowniku symboli” niedźwiedź w różnych kulturach uosabia m.in.: ciemność (jaskinia), pierwotne siły, dzikość, nieokrzesanie, głupotę, brzydotę, brutalność, groźby, niebezpieczeństwa, kłótliwość, ponurość, niezdarność, mizantropię, gburowatość. W niektórych pierwotnych społecznościach panowało przekonanie, że może łączyć się z kobietami, płodząc ludzkie dzieci. W Chinach odgrywał podobną rolę jak w Europie zły wilk. Oczywiście zdarzają się także cechy mniej odrażające, jak pocieszność czy zabawowość, ale raczej nie równoważą one niemiłego wizerunku.
Źle przysłużył się niedźwiedziowi Stary Testament. „W ikonografii chrześcijańskiej niedźwiedź był jednoznacznym symbolem szatana” – pisze Stanisław Kobielus w „Bestiarium chrześcijańskim”. I rzeczywiście, gdy Dawid opowiada Saulowi o swej zwycięskiej walce z niedźwiedziem, ten jawi się jako ewidentny wysłannik piekieł. Co ciekawe, w 2 Księdze Królewskiej dla odmiany niedźwiedź występuje jako narzędzie w rękach wymierzającego sprawiedliwość Boga. A to w przypowieści o proroku Elizeuszu, który wybrał się do miasta Betel, zaś w drodze gromada dzieci naśmiewała się z jego łysiny. Zdenerwowany prorok przeklął je więc w imię Pańskie, a wówczas: „Wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci”.
Nawet ta boska sława okazuje się także wątpliwej jakości. Później chrześcijański wizerunek niedźwiedzia nieco łagodnieje, a to głównie za sprawą żywota św. Galla, który napotkanej bestii wyjął cierń z łapy, a ta w podzięce wiernie mu służyła.
Dziś z należnym szacunkiem traktowane są niedźwiedzie, które z różnych legendarnych powodów trafiły do miejskich herbów. W Polsce m.in. sygnują Rawicz, Radzyń Podlaski, Przemyśl, Kętrzyn, Tomaszów Mazowiecki, Łuków, Chełm i Kościerzynę (co ciekawe, głównie miasta nizinne, na których nie uświadczono niedźwiedzi od dobrych 500 lat).