Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Kilka uwag o skakaniu lub staniu

Kawiarnia literacka

Gdyby wszyscy Chińczycy, z górą miliard trzysta milionów, przyjmijmy dla uproszczenia rachunku, że dwunożnych ludzkich istot, gdyby oni wszyscy się porozumieli i weszli na dwumetrowe platformy, a następnie – o jednym, doskonale zsynchronizowanym czasie z tych platform zeskoczyli, to powstałaby fala uderzeniowa.

Ten pierwszy skok wywołałby trzęsienia ziemi rzędu 4,5 stopnia w skali Richtera, a więc, jak definiuje skala, „odczuwane przez większość osób, nieszkodliwe”. Takich trzęsień ziemi przydarza się na całym globie około 4800 rocznie. Co oczywiście nie oznacza, że Chińczycy skaczą z dwumetrowych platform 4800 razy do roku. Skaczą rzadziej, ponieważ ktoś musi przecież składać zabawki, produkować podkoszulki i grozić Tajwanowi.

Potrzeba niecałej godziny, żeby fala obiegła ziemię i wróciła do Chin. Gdyby w tym momencie Chińczycy ponownie skoczyli, fala uległaby wzmocnieniu. A gdyby tak jeszcze poskakali trochę w regularnych okołogodzinowych odstępach czasu, to doszłoby do rozedrgania całej planety. Do gigantycznych trzęsień ziemi. Fale tsunami zmiotłyby wszystko. Świat, który znamy, uległby zniszczeniu.

Nie będzie tedy przesadą ni nadużyciem stwierdzenie, iż Chińczycy rzeczywiście mogą nam naskoczyć. Gdyby inne narody zechciały ustrzec się przed zagładą, musiałyby również skakać. Skacząc naprzemiennie z Chińczykami udałoby się osłabić falę uderzeniową.

Ponieważ Europejczyków jest mniej niż Chińczyków, 712 mln (dane z 2006 r.), dla uproszczenia rachunków załóżmy, iż także dwunożnych istot ludzkich, ponieważ Europejczyków jest mniej, musieliby oni skakać z platform czterometrowych, żeby zniwelować przewagę ilościową naszych braci z Państwa Środka.

W świetle wyżej powiedzianego nie będzie nadużyciem ni złamaniem zasad politycznej poprawności twierdzenie, iż my również, Europejczycy, możemy nieźle Chińczykom naskoczyć. Dlaczego zatem nie skaczemy na siebie, przeciwko sobie, naprzemiennie? Ano z tej przyczyny, iż wynaleziono prostsze sposoby wzajemnego zniszczenia.

Polityka 37.2010 (2773) z dnia 11.09.2010; Kultura; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Kilka uwag o skakaniu lub staniu"
Reklama