Taką możliwość dają nam eseje Zadie Smith „Jak zmieniałam zdanie”, w których autorka „Białych zębów” i „O pięknie” sama jest czytelniczką literatury, pisze o swoich ulubionych aktorach, filmach, o pisaniu powieści (bardzo zabawny tekst „Sztuczki warsztatowe”) i o swojej rodzinie. Wszystkie te teksty łączy osobisty ton i poczucie humoru Zadie. To sprawia, że z przyjemnością czytamy jej teksty o powieściach E. M. Forstera i D.F. Wallace’a, które nie są u nas dobrze znane. „Kiedy wchodzi się wielokrotnie do ukochanej powieści, można poczuć, że się ją posiada, że nikt inny wcześniej w niej nie mieszkał”. Dla Zadie taką powieścią jest „Pnin” Nabokova.
Literatura, jak pisze Zadie, daje nam dostęp do innych „ja”, poszerza nasze doświadczenie przede wszystkim o cudze cierpienie. Dlatego, w przeciwieństwie do popkultury, nie jest czystą rozrywką, dobrze jest się przy niej trochę pomęczyć.
Zadie pokazuje nam też postaci, które są jej szczególnie bliskie, choćby poeta John Keats, który zawsze czuł się w literaturze niedouczonym praktykantem. Tak jak sama Zadie. Widzimy też, że to charakterystyczne dla niej poczucie humoru jest jej tradycją rodzinną. Jej ojciec uwielbiał komedie, „Żywot Briana” Monthy Pythona był jej biblią dzieciństwa. Kiedy 80-letni ojciec był umierający, Zadie pojechała do niego z kompletem odcinków komedii „Hotel Zacisze”. Oglądali go razem, zaśmiewając się jak dawniej. Jej ojciec ciężko znosił Wielką Brytanię – na starość nie miał znowu prawie nic, tak jak wtedy, gdy jako siedemnastolatek szedł na wojnę. „Nie trzeba mieć zmysłu komicznego, żeby tu żyć, ale on pomaga”. I Zadie, i jej brat, z zawodu komik, choć mieszkają w różnych częściach świata, są wierni tej rodzinnej tradycji.
Zadie Smith, Jak zmieniałam zdanie, przeł. Agnieszka Pokojska, Znak, Kraków 2010, s. 373