Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Chóragan

Ameryka śpiewa chórem

Bohaterowie serialu Bohaterowie serialu "Glee" Twentieth Century Fox Television / materiały prasowe
Kto jeszcze nie założył szkoły tańca po sukcesach „You Can Dance”, powinien się wstrzymać. Lepiej stworzyć grupę wokalną, bo kierunek wiatru w tym sezonie wyznacza musicalowy serial „Glee” – po polsku „Chór”.

Czym różnią się dziś od siebie gwiazdy muzyki pop? Stosunkiem do „Glee”. Kings Of Leon i Red Hot Chili Peppers nie chcą, by ich piosenki były wykonywane w tym serialu. Paul McCartney, George Michael czy grupa Queen mówią „tak”. Britney Spears wystąpiła w nim osobiście – zaraz na początku nowego sezonu, dokładnie 28 września. Na pewno pozazdrościła Madonnie, której twórcy „Glee” poświęcili specjalny odcinek. Grupa Coldplay, która jeszcze kilka miesięcy temu nie chciała oddać swoich piosenek, zmieniła zdanie – i jeszcze przeprosiła. Coraz trudniej walczyć z fenomenem, jakim jest nowy amerykański serial o młodzieżowym chórze.

Cała historia „Glee” to niewiele ponad rok. W tym czasie serial, emitowany oryginalnie w sieci Fox, zyskał mnóstwo widzów w USA (startował od 9 mln, ma 14 mln), a gdy trafił do Wielkiej Brytanii, Kanady i Australii, stał się i tam numerem jeden w swoim paśmie. Zaowocował trzema świetnie sprzedającymi się płytami i milionami gleeków – fanów na całym świecie. Co ich przyciągnęło do „Glee”?

„Glee” to telewizyjna komedia. Z wierzchu – nieco dojrzalsza wersja „High School Musical”, czyli opowieść o szkolnym chórze w musicalowej konwencji. Pod spodem przynosi jednak sporo pomysłów rozsadzających tę konwencję. Wszystko jest tu z dość dużym wyczuciem przerysowane – poczynając od miejsca akcji, fikcyjnego amerykańskiego liceum. Na uczniów składają się (w równych proporcjach) cheerleaderki w kusych spódniczkach, należące do szkolnego klubu celibatu, i przystojni, rośli futboliści próbujący je z tego celibatu wyrwać.

Polityka 41.2010 (2777) z dnia 09.10.2010; Kultura; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Chóragan"
Reklama