Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Podstarzały Wallander

Recenzja książki: Henning Mankell, "Niespokojny człowiek"

materiały prasowe
Zdecydowanie bardziej od intrygi kryminalnej istotna i ciekawa jest tu warstwa psychologiczno-obyczajowa.

Na nowy kryminał Mankella – zapowiadany jako zamknięcie cyklu o komisarzu policji z Ystad Kurcie Wallanderze – czekaliśmy z niecierpliwością, spodziewając się świetnego kawałka prozy. I wreszcie jest! Zwolennicy „twardych” opowieści kryminalnych mogą się poczuć nieco zawiedzeni książką Szweda, co jednak nie oznacza, że rozsnuwanej w powieści historii zbrodni można coś zarzucić. Mankell wykorzystał popularny w ostatnich latach w Szwecji wzorzec kryminału, w którym istotne są wątki polityczne i szpiegowskie. Znika przyszły teść Lindy, córki komisarza, emerytowany wysoki oficer marynarki wojennej. Na prośbę jedynaczki Wallander zaczyna prywatne śledztwo. Sprawa jest bardzo zagadkowa – tym bardziej że prowadzi do odkrycia prywatnych i publicznych tajemnic z przeszłości. Komisarz jest coraz bardziej zagubiony i zirytowany, bo ma świadomość, że z każdym kolejnym krokiem raczej oddala się, niźli zbliża do zamknięcia sprawy.

Rzecz jednak w tym, że w „Niespokojnym człowieku” zdecydowanie bardziej od intrygi kryminalnej istotna i ciekawa jest warstwa psychologiczno-obyczajowa.

Mankell napisał interesującą powieść o przemijaniu i oswajaniu starości odzianą w kostium kryminału. Oczywiście, w jej centrum umieszczony został Wallander. Komisarz ma już 60 lat, w jego życiu następują zmiany i na lepsze, i na gorsze. Wreszcie realizuje swoje marzenie i przenosi się do domu na wsi, poza tym zostaje dziadkiem. Z drugiej jednak strony coraz bardziej męczy go praca w policji, ma kłopoty zdrowotne. Nasila się cukrzyca, pojawiają dziury w pamięci, zapowiedź zbliżającej się choroby Alzheimera.

Polityka 51.2010 (2787) z dnia 18.12.2010; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Podstarzały Wallander"
Reklama