Książki

Krytyczna fantastyka

Recenzja książki: Anna Brzezińska, „Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny”

materiały prasowe
Jest smok, są rycerze, rusałki, koboldy, utopce i skrzaty.

W studni mieszka magiczny szczupak, w kominie nocnica, a w kurniku bazyliszek i ziejące ogniem kokosze. Jest i oczywiście szkaradna wiedźma. Niby wszystko się zgadza, ale między wierszami przaśnej opowieści o życiu mieszkańców maleńkiej wioski u podnóży Gór Żmijowych dają się dostrzec niepasujące do humorystycznej historyjki treści. Chociaż nie od pierwszego tekstu. W otwierającym zbiór „Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny” opowiadaniu „Po prostu jeszcze jedno polowanie na smoka” wszystko traktowane jest z przymrużeniem oka, postaci to karykatury różnych postaw społecznych, a gdy sprawy zaczynają przybierać niewłaściwy obrót, jedno zaklęcie Babciny Jagódki przywraca tak ukochany przez nią ład. Z każdą kolejną stroną atmosfera jednak gęstnieje, los coraz dotkliwiej doświadcza bohaterów i nawet zdawałoby się nieomylna wiedźma popełnia błędy, których konsekwencji nie można już po prostu wymazać czarami.

Pozornie bajkowa historia stopniowo przechodzi w słodko-gorzką opowieść o życiu małej społeczności, w której Anna Brzezińska piętnuje jak najbardziej realne ludzkie przywary i bezlitośnie wyśmiewa wszelkie stereotypy. Opisywani przez nią wieśniacy, choć częstokroć przerysowani, jak każdy mają swoje wzloty i upadki, potrafią kochać na zabój i jeszcze mocniej nienawidzić, a nic tak ich nie mierzi jak szczęście bliźniego. Fantastyczny sztafaż służy tutaj komentowaniu jak najbardziej rzeczywistych postaw ludzkich, a umiejętności autorki sprawiają, że zawarte w zbiorze opowieści, choć rozgrywające się w pełnej magii Nibylandii, potrafią dotknąć do żywego.

Anna Brzezińska, Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny, Agencja Wydawnicza Runa, Warszawa 2010, s. 446

Polityka 04.2011 (2791) z dnia 21.01.2011; Afisz. Premiery; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Krytyczna fantastyka"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną