Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Zły Emil

Kawiarnia literacka

W minionym roku ukazało się w Polsce wiele wspaniałych książek, w tym jedna, z powodu której do dzisiaj się wstydzę. Krakowskie wydawnictwo Universitas ogłosiło pracę „Cioran, Eliade, Ionesco: o zapominaniu faszyzmu” autorstwa Alexandry Laignel-Lavastine.

Z tej bogato udokumentowanej, głębokiej i zobiektywizowanej książki jasno wynika, że mój idol filozoficzny i niedościgły mistrz aforyzmu Emil Cioran był faszystą. Skądinąd wiedziałem o związkach Ciorana i Mircei Eliadego z rumuńską Żelazną Gwardią – osławioną watahą opętanych, prawdziwych Rumunów, którzy na przełomie lat 20. i 30. wykazywali się w tropieniu, piętnowaniu i mordowaniu Żydów gorliwością większą niż bojówki Hitlera. Wiedzę tę jednak skutecznie wypierałem, wpisując ekscesy żelaznogwardyjskie Ciorana w ciąg biograficzny, w dojrzewanie autora „Złego demiurga” do ostatecznego zwątpienia w sens istnienia człowieka na ziemi, który tak pięknie wyartykułował w swoich książkach powojennych, zwłaszcza pisanych już po francusku.

Alexandra Laignel-Lavastine zmusiła mnie jednak do konfrontacji z tym, co wyparte. Trudno zmilczeć historię Eliadego, który opromieniony tytułem największego religioznawcy XX w. zasmakował wreszcie w latach 70. upragnionej sławy, skutecznie „zapominając” o swojej jak najbardziej sprawczej roli intelektualnego zaplecza dla czystek, jakich dopuszczali się funkcjonariusze Żelaznej Gwardii – ruchu legionowego dowodzonego przez opętanego, brutalnego chłopomistyka Corneliu Zelea Codreanu. Mało tego. Jako wiecowy krzykacz Eliade realnie agitował w wyborach (1937 r.), wzrastały rzesze sympatyków Żelaznej Gwardii, której rządy terroru w pełni ujawniły lata 1940–41.

Przygnębiająca, żałosna polityka wybielania swojej przeszłości zaowocowała sukcesami Eliadego w świecie akademickim, szczególnie amerykańskim, który nie chciał wystarczająco silnie upomnieć się o prawdę.

Polityka 06.2011 (2793) z dnia 05.02.2011; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Zły Emil"
Reklama