Zbyt duży płaszcz wieszcza
Recenzja książki: Czesław Miłosz, „Rozmowy polskie 1999–2004”
Zaczął się rok Miłosza, a z nim pierwsze publikacje. Ten gigantyczny tom zbiera wywiady, jakich udzielił Czesław Miłosz zaledwie w ciągu 5 lat. (Znalazły się tu też wywiady z POLITYKI). Miłosz, który powrócił do Polski na stałe na początku lat 90., był nieustannie wypytywany nie tylko o swoją twórczość i literaturę, ale niemal o wszystko: o terroryzm, feminizm, postmodernizm, o to, czy lubi pomarańcze, a przede wszystkim, co sądzi o Polsce i jakie ma przesłanie dla młodych.
Miłosz ciągle na nowo tłumaczy, że w jego twórczości nie ma recept na życie, że źle się czuje w płaszczu wieszcza i moralisty. Ten tom nie tylko zbiera wypowiedzi poety, ale też mówi sporo o nas, o jego publiczności na przełomie wieków, o tym, jaką rolę przyznano Miłoszowi po powrocie – właśnie pomnikowego poety wieszcza. Stał się najwyższą instancją moralną i traktowano go wręcz czołobitnie. Tymczasem Miłosz odpowiadał: „Jak ja mogę wskazywać drogę, skoro sam nie wiem?”.
Na końcu obszernego tomu znajdziemy ciekawy aneks złożony z wywiadów wcześniejszych, m.in. z czasu przyznania poecie Nagrody Nobla. Miłosz młodszy, energiczny dowcipnie rozmawiał wtedy z innym noblistą Lechem Wałęsą. Udzielił im się entuzjazm związany z Solidarnością. Miłosz żartobliwie mówił o swojej popularności: „Napisałem różne rzeczy, lepsze, gorsze. Teraz wyciągają wszystko z powodu nazwiska, drukują to, ja się wstydzę, rumienię się, uszy mi czerwienieją. Wszystko trzeba łykać”. Te „Rozmowy” są więc również dokumentem czasu. Zamiast czytać od deski do deski, warto je wertować w poszukiwaniu ciekawych kąsków.
Czesław Miłosz, Rozmowy polskie 1999–2004, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s. 1053