Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

W poszukiwaniu straconego symbolu

Kawiarnia literacka

Dzielenie się wspomnieniami z wakacji uznać można za nietakt, zwłaszcza w stosunku do tych, którzy pozostają w domu.

Niemniej zdarzają się sytuacje, w których nie należy pozostawiać do własnej wiadomości faktów o niemal państwowej wadze. Otóż uprzejmie donoszę, że wiem, gdzie przebywa armia bocianich dezerterów, których nie można się doliczyć na polskich słupach elektrycznych, ewentualnie kominach wiejskich domostw. Na własne oczy widziałem zdjęte strachem przed ojczyzną bociany, stacjonujące aktualnie na minaretach w Maroko. Liczebność tego tchórzliwego ptactwa dalece przewyższa rodzime bocianie zasoby. Symbole więc, o czym świadomie donoszę, mają najwyraźniej nieco kosmopolityczny charakter, nad czym należy ubolewać. I o takim kosmopolitycznym symbolu słów kilka.

Kiedy podróżuje się na własną rękę po Maroku, zdarzają się sytuacje nad wyraz frapujące i nie mają one wiele wspólnego z folderowym wizerunkiem kraju oaz, pustyni i doskonałej kuchni. Maroko to dla mnie przede wszystkim fascynująca historia kolonialnych wpływów, literackich komun, jak ta najsłynniejsza w Tangerze, ale także miejsce wiecznego spoczynku jednego z najbardziej wyrazistych kosmopolitycznych buntowników: Jeana Geneta. Mniej więcej po czterech dniach samochodowej podróży z Polski dotrzeć można do Larache – miasta, które na pierwszy rzut oka wygląda jak ruina po gigantycznym, odbytym w pośpiechu i przerażeniu exodusie.

Wszechogarniający syf i malaria, walające się papierzyska, pomykające przed maską auta chude krowy, wyleniałe osły i dosyć chaotyczna zabudowa przedmieścia mogą zdjąć strachem nie tylko bociana. Te akurat w Larache nie zatrzymują się na dłużej. Stopniowo pojawiają się ludzkie kształty, stojące lub siedzące w cieniu blaszanych baraków, popijające miętowe napary i patrzące na takich białych chrześcijańskich innowierców nieco podejrzliwie.

Polityka 29.2011 (2816) z dnia 12.07.2011; Kultura; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "W poszukiwaniu straconego symbolu"
Reklama