Książki

Umrzeć młodo w Wenecji

Recenzja książki: Henry James, "Skrzydła gołębicy"

materiały prasowe
„Skrzydła gołębicy” to książka dla koneserów, dla amatorów grubych psychologicznych powieści.

Jesteśmy u schyłku epoki wiktoriańskiej. Jest już telegraf, ale jeszcze nie ma leku na suchoty. Prawdopodobnie na gruźlicę choruje bogata Amerykanka, młoda, kochająca życie. Ma przyjaciół i opiekunów. Wśród nich dwoje młodych Anglików. Z dobrych domów, ale nie tak bogatych jak ona. Skoro jej nie można pomóc, to może ona pomoże im? Rozpoczyna się misterna gra emocji, namiętności, ambicji, tocząca się między innymi, a jakże, w Wenecji na początku ubiegłego wieku. Henry James opowiada tę poruszającą i dziś historię po mistrzowsku, jak przystało na pisarza z najwyższej półki anglojęzycznego kanonu literackiego. Po mistrzowsku, lecz tak, jak się pisało w epoce przed radiem, telewizją, kinem hollywoodzkim. Opowieść o Amerykance, „gołębicy’’, wokół której splata się coraz ciaśniej wielowątkowa intryga, mająca na celu przejęcie jej fortuny, rozwija się niespiesznie, detalicznie, na prawie siedmiuset stronach, bez jednoznacznego finału, choć z wyraźnym moralnym i egzystencjalnym przesłaniem.

„Skrzydła gołębicy” to książka dla koneserów, dla amatorów grubych psychologicznych powieści, portretujących życie uczuciowe i towarzyskie klasy wyższej świata anglosaskiego. James nie jest w Polsce szerzej znany. Mało kto kojarzy go z filmem Agnieszki Holland „Plac Waszyngtona’’. Pisarz wybitny, jeden z prekursorów nowoczesnej powieści, wielokrotnie ekranizowany („Skrzydła gołębicy’’ też), ale u nas chyba pojawił się za późno, by zdobyć publiczność. Zwłaszcza że lepiej się prezentuje w oryginale niż w przekładach.

Henry James, Skrzydła gołębicy, przeł. L. Stawowy, A. Kłosiewicz, Prószyński i s-ka, Warszawa 2011, s. 672

Polityka 46.2011 (2833) z dnia 08.11.2011; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Umrzeć młodo w Wenecji"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną