Świat w zupełnie starym stylu
Recenzja książki: "Wodniacy. Pasjonaci wioślarstwa 1878-1939"
"To był świat w zupełnie starym stylu", chciałoby się z nostalgią zanucić za Urszulą Sipińską. Dostajemy bowiem już drugi album Ośrodka Karta z serii "Historie obrazkowe", prezentującej fotograficzne (choć nie tylko) opowieści o pasjonatach sprzed wieku (a nawet - wieków). Pierwsi byli cykliści, teraz przyszła pora na "wodniaków", czyli wioślarzy jako pionierów polskich sportów wodnych.
Mamy tu dość bogato zarysowany kontekst historyczny wioślarstwa, nie tylko na gruncie polskim. Wszystko zaczęło się bowiem na początku XIV w. od weneckich gondolierów, którzy jako pierwsi zorganizowali coś na kształt dzisiejszych regat. Najciekawiej jednak przedstawiają się pierwsze (i kolejne, bo aż do czasów powojennych) kroki naszych rodzimych wioślarzy. W latach 70. XIX wieku za łatwo im nie było, szczególnie w kontekście represji po powstaniu styczniowym pod zaborem rosyjskim.
"Kochankowie Wisły", jak określa naszych wioślarzy we wstępie do albumu wydawca, i królowie innych akwenów wodnych przedstawieni zostali tutaj nie tylko na tle wodnym. Wiedli bowiem bardzo bogate życie towarzyskie, angażowali się społecznie czy brali udział z różnych zrywach patriotycznych. Dowodem na tę ostatnią aktywność niech będzie choćby zdjęciowe wspomnienie z wizyty marszałka Piłsudskiego u kaliskich wioślarzy, którym w łódce dziękował za udział w wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku.
Album "Wodniacy" to także bogato udokumentowane świadectwo przemian kulturowych w polskim społeczeństwie - choćby tych dotyczących praw kobiet. Jeszcze w 1882 roku w "Ustawie Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego" czytały, że członkiniami tego - jakże zacnego - grona być nie mogą (tak jak nie mogli być ci, "których prawa wyrokiem sądu ograniczone zostały"). Jednak już w 1922 roku płocka "szóstka kobieca" wioślarek dumnie zaprezentowała się na fotografii wraz z panem sternikiem.