Pływa się głównie po rzekach, zapomnianych korytarzach, które z betonu miast wyprowadzają wioślarzy w zielone oazy nadwodnych wspaniałości. Nic tam nie zdarza się dwa razy.
Mniej martwi to, że brakuje Polaków na czołowych miejscach w Tokio. Bardziej – bezbarwne występy, choć oczywiście nie można wszystkich pakować do jednego worka.
Pierwszy medal zdobyty przez reprezentację na igrzyskach zawsze budzi emocje. Zwłaszcza gdy jest tak wyczekiwany. Tyle że o srebrze wioślarek w kobiecej czwórce podwójnej mówi się głównie w kontekście życia prywatnego jednej z nich.
Igrzyska w Tokio z covidowym poślizgiem, bez widzów na trybunach, ale właśnie się rozpoczynają i… oby zgodnie z harmonogramem znicz olimpijski zgasł 8 sierpnia. Polski Komitet Olimpijski liczy ostrożnie: na 15 krążków.
Gdy najważniejsze jest zdrowie ludzi, igrzyska schodzą na dalszy plan – mówi Agnieszka Kobus-Zawojska, mistrzyni i wicemistrzyni świata, brązowa medalistka olimpijska w wioślarskiej czwórce podwójnej.
Grupa zapaleńców z Warszawy wskrzesza amatorskie wiosłowanie po Wiśle. Towarzyszy im wielkie zdziwienie, że można pływać dla przyjemności.
Nasze wioślarki zdobyły złoty medal igrzysk w Rio de Janeiro w wioślarskiej dwójce podwójnej.
Album, który przeniesie nas w czasie i dzięki bogatej dokumentacji zdjęciowej pozwoli poczuć klimat tego, co już bezpowrotnie minęło.
Joanna Kamińska nie jest już inwalidką. Ale się nie cieszy. Bo miała być podporą polskiej drużyny wioślarskiej na paraolimpiadzie.
Kiedy po raz pierwszy popłynęli w jednej łódce, oko szkoleniowca od razu wyłapało, że Robert Sycz i Tomasz Kucharski mają bliźniacze wiosłowanie. Identycznie, co do ułamka sekundy, napędzają łódkę.