Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Szlafrok Nałkowskiej mało używany

Kawiarnia literacka

W tym miejscu, dzieci, mieszkał słynny pisarz Marek Hłasko! – powiedziała pani wychowawczyni. Było dobrze. Była wiosna, połowa lat 80. Byliśmy zwolnieni z kilku lekcji, w tym z wuefu.

Pisarz musiał być naprawdę ważny. Mieliśmy iść na wycieczkę i asystować przy wmurowaniu pamiątkowej tablicy. I oto stoimy już wraz z innymi ściągniętymi klasami przed poniemieckim szeregowcem na wrocławskim Sępolnie i wlepiamy gały w zwykłą bramę, starając się przewiercić ją wzrokiem. Co w niej takiego niezwykłego? Czym różni się od swoich siostrzano podobnych konkurentek? Dlaczego akurat tę, a nie inną zaszczycił sto tysięcy lat temu wielki pisarz? Notable z ministerstwa przemawiają już od godziny, ale czemu akurat tu, o tym ani słowa. Przecinają wstęgę, ostentacyjnie „wchodzą” do bramy, my bijemy brawo, jest dobrze, pachną forsycje, ten cały Marek Hłasko raczej na pewno już nie żyje, bo na tablicy są dwie daty w nawiasie, szkoda, ucieszyłby się, że ma dar uświęcania miejsc zwykłych i podnoszenia ich do godności, tak jakby nawet jego sweter nie szedł (po najdłuższym żywocie) do śmietnika, tylko stawał się cenną relikwią.

Ja mam może z dwanaście lat. Wmurowanie tablicy zbiegło się w czasie z wizytą w muzeum, gdzie za szybą pokazywano rękopisy wielkich ludzi. I znowu kilka lekcji dzięki Hłasce nas ominęło, nawet wuef! Ale oto te jego rękopisy, co my tu mamy? Ani tajemnicze, ani malownicze, jak te starsze, tylko bazgroły dlugopisem w zwykłym, komunistycznym zeszycie z napisem „Oddając krew ratujesz życie”. No, zeszyt w szeroką linię, jakby od nas, z klasy, na polskim bazgrolił po okładkach! Łeee, tak to ja też potrafię, myślę sobie i jednak patrzę na ten zeszyt jak na coś ważnego, bo za grubą szybką, niby taki zwykły, a jednak...

Wiele razy miałem już przedsmak upomnikowienia i przedsmak cudzej nudy na widok bramy, „w której przyszedłem na świat”, drzewa, „w którym bawiłem się w baobab”, wspomnień nagle postarzałych i odświętnie ubranych (bo do TV) koleżanek z piaskownicy, że „już wtedy był jakiś inny, czułam, że zajdzie dalej”.

Polityka 04.2012 (2843) z dnia 25.01.2012; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Szlafrok Nałkowskiej mało używany"
Reklama