Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Jak nie brać, kiedy dają i to praktycznie za darmo?

Kawiarnia literacka

Patryk Wojewoda, bohater powieści Jerzego Pilcha „Miasto utrapienia”, rocznik 1974, wspomina przełom komunistyczny w rodzinnych Granatowych Górach i matkę, która oszalała z nagłego nadmiaru produktów na targu, których dotąd nigdy nie było, a teraz były i to właściwie niemal za darmo, więc jak nie brać?

Patryk wspomina: „Późnymi popołudniami wracała objuczona niewiarygodną ilością tobołów i z tryumfem wypakowywała lornetki, sztućce, szkła powiększające, otwieracze do konserw, wiertła, komplety śrubokrętów, lampki choinkowe, szkatułki o tajemnym przeznaczeniu, latarki turystyczne, metalowe podpórki, podstawki, oprawki nie wiadomo po co i na co i dziesiątki innych, zawsze niezmiernie masywnych i ciężkich przedmiotów”. Skądś to znacie? To znaczy, że – bez względu na metrykę – łączy nas pokoleniowa więź.

Krótka historia konsumpcji w moim pokoleniu na przykładzie pary dżinsów i naszego do niej stosunku, wyglądałaby tak: rok 1980 – jesteśmy dziećmi, chodzimy dwa lub trzy lata w tych samych brązowych sztruksach z angielskich darów, pachnących początkowo pięknie zachodnim proszkiem, potem już tylko krajowym. Po dwóch latach mama naszywa na kolanach łaty z imitacji skóry (w kształcie serduszek), plus trzecią wzmacnia spodnie w tyłku. Rok 1987 – babcia idzie z nami do domu towarowego Astra i w tajemnicy przed wszystkimi kupuje nam pierwszą w życiu parę luksusowych, bo marmurkowych, dżinsów Vedan. Szał, rozkładanie ich na łóżku i uważne oglądanie każdego centymetra kwadratowego zdekatyzowanego materiału.

Rok 1989 – zamieszanie, wokół mówią wiele, wynika z tego, że teraz Levisy to będzie pikuś i bułka z masłem. Na razie donaszamy Vedany. Pierwsza połowa lat 90. – odkładanie w słoik pieniędzy z kieszonkowego na pierwsze prawdziwe Levisy lub Wranglery. Wyprawa po nie tramwajem. Święto, zakup opity zostaje coca-colą w świeżo otwartym McDonaldzie. W domu czkając zastanawiamy się, czy warto wyrzucić metki, czy zachować sobie na pamiątkę.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Kultura; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak nie brać, kiedy dają i to praktycznie za darmo?"
Reklama