Książki

Mistrz, czyli więzień

Recenzja książki: Michaił i Jelena Bułhakowowie, "Dziennik Mistrza i Małgorzaty"

materiały prasowe
Dzienniki Michaiła Bułhakowa „odnalazły się” po 60 latach od skonfiskowania przez OGPU, czyli spadkobiercę osławionej Czeka.

Autor „Psiego serca” nigdy do ich pisania nie powrócił, namówił jednak do prowadzenia zapisków swą trzecią żonę, Jelenę Siergiejewnę, dzięki czemu tom „Dziennik Mistrza i Małgorzaty” daje niemal kompletny obraz życia wielkiego pisarza. Życie Bułhakowa było zresztą zupełnie niezwykłe. Stalin podziwiał jego sztukę „Dni Turbinów”. Ominęły go czystki 1937 r., nie spotkał go los Mandlesztama czy Pilniaka, choć był przecież białogwardzistą i nigdy nie zniżył się do wychwalania „słońca narodów”. Może to właśnie „Dni Turbinów” sprawiły, że zmarł śmiercią naturalną? W dziennikach autora „Mistrza i Małgorzaty” znajdziemy przede wszystkim porewolucyjną codzienność: wysokie ceny, dokuczliwy głód, problemy z mieszkaniem, rzadziej refleksje na temat polityki. Ciekawsze – ale i zdecydowanie obszerniejsze – są zapiski Jeleny Bułhakow. Dają one świetny wgląd w losy Michaiła, którego bezustannie wodzono za nos. A to zezwalano na granie jego sztuk, a to w ostatniej chwili zostawały objęte zakazem; a to dostawał pozwolenie na wyjazd zagraniczny, a to słuch o paszporcie ginął.

Zapiski Bułhakowów – pięknie wydane i znakomicie opracowane przez Wiktora Łosiewa – nie należą do arcydzieł memuarystyki. Ich waga zasadza się raczej na tym, że stanowią niezwykły dokument zmagań pisarza z systemem. Zmagań heroicznych, bo skazanych z góry na klęskę.

 

Michaił i Jelena Bułhakowowie, Dziennik Mistrza i Małgorzaty, przeł. Margarita Bartosik, Muza SA, Warszawa 2013, s. 688

Polityka 05.2013 (2893) z dnia 29.01.2013; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Mistrz, czyli więzień"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną