Odkrywanie Sendlerowej
Recenzja książki: Jack Mayer, "Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler"
To miał być projekt na Dzień Historii Narodowej. Trzy nastolatki z Kansas trafiły na gazetową notkę „Inni Schindlerowie”, w której była mowa o tym, że Polka Irena Sendler uratowała 2,5 tys. żydowskich dzieci z getta. Załatwiała im nową tożsamość, zaś ich prawdziwe nazwiska zapisywała na kartkach ukrytych potem w słoiku i zakopanych w ogrodzie. Dziewczyny się dziwiły, jak to możliwe, że o Schindlerze wiedzą wszyscy, a o Irenie Sendler prawie nikt. Postanowiły, że ich projektem będzie kilkunastominutowy spektakl „Życie w słoiku”, opowiadający historię Polki ratującej żydowskie dzieci.
Książka Jacka Mayera pod tym samym tytułem jest opowieścią o odkrywaniu zapomnianej bohaterki Holocaustu przez amerykańskie nastolatki, które na początku wiedzą o historii tyle co nic. W dodatku ustalają, że Irena Sendler żyje, i udaje się im kilkakrotnie odwiedzić ją w Polsce.
Spektakl nastolatek z głębokiej amerykańskiej prowincji uruchomił lawinę. O Irenie Sendler zrobiło się głośno, najpierw w Stanach Zjednoczonych, a potem i poza nimi. Posypały się publikacje, filmy, wywiady, nagrody, odznaczenia. W 2007 r. premier Izraela i prezydent Polski zgłosili kandydaturę Ireny Sendler do Pokojowej Nagrody Nobla. Dziś trudno sobie wyobrazić, że przez 60 lat po wojnie była ona postacią całkowicie zapomnianą. Chyba najtrafniej ujął tę historię obecny na jednym ze spektakli „Życia w słoiku” rabin: „To jest moment ostatecznej zemsty na Hitlerze. Protestanckie dzieci czczą katoliczkę ratującą żydowskie dzieci w getcie warszawskim i dają przedstawienie w żydowskim teatrze w Warszawie. A filmuje to niemiecka telewizja”.
Jack Mayer, Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler, przeł. Robert Stiller, wyd. Andrzej Findeisen/AMF Group, Warszawa 2013, s.