Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Naczelny rajfur Hollywood

Kawiarnia literacka

Poznajcie Scotty’ego Bowersa, jeśli go jeszcze nie znacie.

Urodził się w lipcu 1923 r. na farmie, jakoś tak w okolicach południowo-zachodnich od Chicago. Jak tylko wyszedł z niemowlęctwa, zaczął pomagać rodzicom w pracach codziennych, ze szczególnym uwzględnieniem dojenia licznych – ze czterdziestka będzie – krów. Ponadto głęboko i po sąsiedzku zaprzyjaźnił się z ojcem swego kolegi, któryż to ojciec wykazywał spore zainteresowanie siusiakiem kolegi syna. Później Wielki Kryzys, bankructwo farmy oraz małżeństwa rodziców, przeprowadzka do Chicago.

10-letni Scotty zabrał się do prac, mających uciszyć biedę że aż piszczącą w domu. Zaczął od ulicznej sprzedaży gazet, co nie przynosiło kokosów, marne jeno centy. Rozszerzył działalność, zainwestowawszy środki zarobione na kolportażu prasy w bardziej rozwojową branżę, został dodatkowo pucybutem. Z prasy i butów trudno było się utrzymać, na szczęście z pomocą przyszedł pewien ksiądz, przystojny, młody i zdrowy, nadto skrępowany dogłębnie celibatem. Pomógł naszemu bohaterowi od strony tylnego wejścia na plebanię Świętych Aniołów.

Ten trzeci już biznes okazał się strzałem w dziesiątkę. Oddajmy głos Scotty’emu: „Po pewnym czasie cieszyłem się dobrą reputacją już w całej chicagowskiej archidiecezji, a zakres mojej działalności zaczął się stopniowo poszerzać”. Działalność Scotty’ego się tedy poszerzała, przynosząc spore profity, aż tu nagle wybuchła druga wojna światowa. Scotty został spadochroniarzem marines, walczył na Pacyfiku, nie odniósł ran, miał szczęście, jego koledzy i jedyny brat zginęli, on nie dość, że przetrwał, to jeszcze z nieuszkodzonym ciałem i psychiką.

A po wojnie Hollywood, stacja benzynowa, praca, napełnianie baków luksusowych aut.

Polityka 29.2013 (2916) z dnia 16.07.2013; Kultura; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Naczelny rajfur Hollywood"
Reklama