Oczami zwierząt przemysłowych
Recenzja książki: Jonathan Safran Foer, "Zjadanie zwierząt"
Zdaje się, że zwierzęta zyskały nowego wpływowego rzecznika. Po nobliście J.M. Coetzeem, dla którego zwierzęta są wielkim tematem – literackim i etycznym, pałeczkę przejmuje pisarz młodego pokolenia Jonathan Safran Foer (ur. w 1977 r.). Autor głośnych powieści: „Wszystko jest iluminacją” czy „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, jak sam pisze – po narodzinach syna przeszedł przemianę. Zapragnął dowiedzieć się, czym naprawdę jest mięso, którym ma karmić swoje dziecko. Skąd pochodzi? Jak jest produkowane? Jak zjadanie zwierząt wpływa na środowisko naturalne? W posłowiu do „Zjadania zwierząt” czytamy, że przydałyby się nam oczy zwierząt, byśmy mogli zobaczyć, jaki los z naszej winy stał się ich udziałem. Amerykański pisarz próbuje być tymi oczami.
W USA ponad 99 proc. zwierząt przeznaczonych na mięso jest hodowanych na fermach przemysłowych. Pisarz ma za sobą wizyty w takich miejscach, opisuje więc warunki tam panujące nie tylko na podstawie zebranych informacji, ale również jako naoczny świadek. Porównuje je z rodzinnymi gospodarstwami (których w Stanach prawie nie ma). Ale „Zjadanie zwierząt” nie jest na szczęście drastyczną, krzykliwą opowieścią o ich cierpieniu. Foer zachowuje pisarską klasę, mimo zaangażowania w opisywane sprawy stara się trzymać dystans, bolesną prawdę łagodzi osobistą opowieścią, a nawet swoistym poczuciem humoru.
Książka nie odkrywa wiele nowego. To raczej lektura dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z myśleniem o prawach zwierząt i ich statusie; zachętą do wprowadzenia odrobiny racjonalności w nasze konsumenckie przyzwyczajenia, do samodzielnego myślenia. Co by się nam wszystkim przydało.
Jonathan Safran Foer, Zjadanie zwierząt, przeł. Dominika Dymińska, Krytyka Polityczna, Warszawa 2013, s. 320
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.