Książki

Pamiętam was wszystkich

Jest tak gruby, że wygląda jak spuchnięte sadło. Ani go okiełzać sznurkiem – bo niepraktycznie, ani gumką – bo nie wytrzyma napięcia i pęknie.

Leży toto takie ponad miarę i łypie. Posapuje, z głębi siebie wyrzucając raz na jakiś czas zapisane kartki. Jak tonący statek, który pozbywa się zbędnego ładunku. Kartki wlatują z rozpędu pod łóżko lub wchodzą pod obrus. Czają się, wyczekują. Wśród nich są wizytówki, zapisane skrawki i fragmenty alfabetycznego spisu nazwisk.

No właśnie, notes chowa w sobie setki osób. Określonych imieniem, adresem, a mimo wszystko zupełnie nierozpoznawalnych. Ich rysy twarzy zatarły się pod naporem mijającego czasu i straszą teraz jak kukły, które trudno napełnić treścią.

Skąd ja ją znam? To pytanie dręczy wiele osób. Podchodzi taka dziewczyna i zagaduje: „No cześć, co u ciebie?”. Z tego jeszcze można wybrnąć: „Świetnie”, odpowiadamy, a w myślach próbujemy znaleźć jakiś trop, który naprowadzi nas na tożsamość rozmówczyni. Pytamy więc: „A ty?”, licząc, że wtedy padnie informacja, która będzie podpowiedzią w całej tej łamigłówce. Nic z tego. Zamiast tego słyszymy nawiązania, anegdotki i fakty świadczące o tym, że dziewczyna powinna być nam bliską krewną, siostrą bliźniaczką wręcz. Tak wiele spraw nas łączy. A my nadal nie wiemy, z kim rozmawiamy. Krępująca pustka w głowie jest dowodem na tak zwany twarzyzm, czyli niemożność dostosowania wyglądu do osoby i faktów z nią związanych. Stoimy więc jak kompletne sieroty i błagalnym wzrokiem szukamy pomocy wśród innych osób. Niestety, nasze schorzenie kompletnego braku pamięci zaraz się wyda, okaże się w świetle jupiterów, że od kilku minut prowadzimy konwersację na czuja i bez sensu.

Pamięć, niewidzialne sznurki łączące nas z innymi. Kolegą z podstawówki, panią z warzywniaka na osiedlu, kuzynką widzianą raz na weselu i to z 10 lat temu. W najgorszych snach wszyscy oni, nierozpoznawalni, zatarci, przyjdą do nas w odwiedziny i domagać się będą rozmów o sprawach, które „przecież wiesz, mieliśmy wspólnie zrobić”.

Polityka 44.2013 (2931) z dnia 28.10.2013; Kultura; s. 89
Reklama