W czasach komuny jakoś udało mi się uniknąć kontaktu z gazem.
Ci zomowcy to tak straszyli raczej, niż uciekali się do ostatecznych środków wobec takich jak my studentów protestujących przeciw czemuś tak słabemu, że już się właściwie nie protestowało, choć udział w proteście był, rzecz jasna, obowiązkowy. Nie protestujcie już, powróćcie do nauki – napominali nas po ojcowsku pracownicy dydaktyczni, znani skądinąd ze swojej ostrej opozycyjnej działalności, a myśmy protestowali w najlepsze, wiedząc, że żaden gaz nas nie dosięgnie ani też żadna legendarna pała.
Polityka
24.2014
(2962) z dnia 10.06.2014;
Kultura;
s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Gaz"