Saniami do Afryki
Recenzja książki: Henning Mankell, „Wspomnienia brudnego anioła”
Była Szwedką, która w pierwszych latach XX w. prowadziła bardzo dochodowy burdel w kolonii portugalskiej (dzisiejszy Mozambik), w Lourenço Marques (obecnie Maputo, miasto dobrze znane autorowi). Płaciła gigantyczne podatki, czego ślady zachowały się w archiwum. „Ta kobieta naprawdę kiedyś była” – zapewnia Henning Mankell w posłowiu. We „Wspomnieniach brudnego anioła” ciekawsze jest jednak to, czego na pewno nie wiemy. Po pierwsze: skąd się wzięła w Afryce? Opowieść zaczyna się w Szwecji, w górskiej dolinie, gdzie bohaterka, która niebawem skończy 18 lat, mieszka z matką i rodzeństwem, cierpiąc biedę, a teraz, kiedy po sezonie suszy zbliża się nieuchronnie sroga zima, pewnie i głód.
Henning Mankell, Wspomnienia brudnego anioła, przeł. Ewa Wojciechowska, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2014, s. 382