Szlachectwo zobowiązuje
Recenzja książki: Evžen Boček „Ostatnia arystokratka”
Jak napisać w Czechach bestseller? Najlepiej obśmiać szlachtę. Evžen Boček w „Ostatniej arystokratce” nie oszczędza swoich bohaterów, czyli amerykańskiej rodziny o arystokratycznych korzeniach, która przyjeżdża do Czech, by zamieszkać w odzyskanym po latach rodowym zamku. Nie oszczędza też czytelnika – od pierwszej strony i opisu próby przemytu prochów antenatów w torebkach po słonych orzeszkach Boček nakręca spiralę gagów. O komiczne sytuacje nietrudno, gdy powołuje się do życia bohaterów jawnie karykaturalnych, a takimi są przedstawiciele rodziny Kostków oraz trzyosobowy personel podupadłego zamku – nadużywająca orzechówki sprzątaczka i kucharka o wyjątkowo nieprzystającym do niej nazwisku Cicha, hipochondryczny ogrodnik oraz oporny wobec wszelkich nowinek kasztelan o charakterze Obłomowa. Dodajmy do tego zaradną bizneswoman, która za pomocą poradnika marketingu próbuje podźwignąć zamek z finansowej ruiny, i mamy gotową powieść, śrubującą wyniki sprzedaży i uznaną za najśmieszniejszą książkę roku.
Evžen Boček, Ostatnia arystokratka, przeł. Mirosław Śmigielski, Stara Szkoła, Rudno 2015, s. 254