Pięć lat po monografii konfliktu polsko-ukraińskiego 1943–47 Grzegorz Motyka powraca do tematu rzezi wołyńskiej. „Wołyń ’43” to rodzaj dalszego ciągu, bo wciąż odnajdywane są nowe dokumenty pozwalające zgłębiać przyczyny zbrodni. A Motyka uważa, że ich przedstawienie jest winien czytelnikowi. Teraz dotarł do pism Mychajły Kołodzińskiego, członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, odpowiedzialnego za przygotowanie planów powstańczych OUN. Kołodziński jest autorem traktatu, w którym już w połowie lat 30. przewiduje dokonanie czystki etnicznej na ludności polskiej i żydowskiej z terenów zachodniej Ukrainy. To dowód, że idea wymordowania Polaków istniała w radykalnej frakcji OUN jeszcze przed wojną.
Tropiąc Kołodzińskiego, Motyka odkrywa jego związki z organizacją chorwackich ustaszy Ante Pavelicia i pokazuje, jak wykorzystali oni etniczną czystkę wobec Serbów podczas drugiej wojny światowej. Analizując przebieg tego ludobójstwa, dowodzi analogii z późniejszymi wydarzeniami na Wołyniu. Te fakty są u nas nieznane, choć bez nich trudno zrozumieć to, co wydarzyło się po rozpadzie Jugosławii. Walorem książki jest pokazanie, jak wzbierała i żywiła się wzajemnie fala nacjonalizmu, choć Zagrzeb i Wołyń pozornie są odległe. Spór o Wołyń wciąż się toczy, a książka Motyki jest w tej debacie ważnym głosem, bo stara się dociec, dlaczego tyle w nim emocji i skąd wzajemne niezrozumienie.
Grzegorz Motyka, Wołyń ’43, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, s. 287