Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Kiedy nie masz nic, idź potańczyć

Recenzja książki: Jacek Podsiadło, „Włos Bregueta”

materiały prasowe
W czasach kiedy trudno pisać o historii, bo bywa zawłaszczana i używana w rozmaity sposób, właśnie w poezji można powiedzieć najwięcej.

W czasach kiedy trudno pisać o historii, bo bywa zawłaszczana i używana w rozmaity sposób, właśnie w poezji można powiedzieć najwięcej. A to dlatego, że język poezji jest najbardziej niezależny, indywidualny. W nowym tomie Jacka Podsiadły znalazł się choćby wiersz, który jest obrazem pogromu w Ostrowcu, sucha relacja z ciągu wydarzeń. Znakomita książka Podsiadły nie jest jednak w całości poświęcona obrazom historii (w jeszcze jednym wierszu przeszłość oddziałuje na teraźniejszość, kiedy bohater chodzi po Lublinie w koszulce z Januszem Korczakiem) – to wspaniały tom miłosny, podobnie zresztą jak poprzedni „Przez sen”. Tyle że utrzymany w odmiennej tonacji, bo Podsiadło dba, żeby każda książka była inna. Nowy tom to pieśń o Magdzie, opisywanej tak jak oblubienica z „Pieśni nad pieśniami”. Kiedy Magda rozpuszcza włosy: „To jest jak bicie w kołatki, poklask drewnianych języków/uroczysty obchód z budzeniem bohaterów”.

Jacek Podsiadło, Włos Bregueta, WBPiCAK, Poznań 2016, s. 36

Polityka 3.2017 (3094) z dnia 17.01.2017; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Kiedy nie masz nic, idź potańczyć"
Reklama